polityków i bogaczy tego świata. Piękną postawę miał Muhamad Ali, który odmówił wyjazdu do Wietnamu, nie z powodu braku odwagi, tylko stwierdził, że "nie ma zamiaru strzelać wiele tysięcy kilometrów od domu do ludzi, którzy nic złego mu nie zrobili". Dla mnie śmierć na takiej wojnie byłaby hańbą. Co innego bronić...
Dla mnie to jeden z nie licznych świetnych filmów w ostatnich 10 latach. A na pewno jeden z najlepszych wojennych. Nawiązuje klimatem do starych dobrych filmów wojennych lat 60 i 70. Zbytni patos powiedzą niektórzy, z tym w życiu się nie zgodzę. Przesadzony zobaczymy w Pearl Harbor, gdzie liczyły się tylko ładne...
nie dorównuje takim dziełom jak Szeregowiec Ryan czy Helikopter w ogniu.
Jest dobry. Jedno mnie natomiast zastanawia - film pokazuje jakoby cały oddział Gibsona
mieszkał na jednej ulicy. Razem szli do autobusów a pod ich nieobecność żony razem trzymały ze
sobą. To było jakieś miasteczko wojskowe? Przecież na...
Umieram za ojczyzne 20tyś kilometrów od domu. Warto umrzeć. Good luck
Wietnamce piegali, jakgdyby chcieli udusić, a nie wystrzelać amerykańców.
Najgorsze jest to że to amerykańscy najeźdzcy są przedstawieni jako "ci dobrzy"
Wzorowy gniot.
Oglądanie tego filmu grozi zwróceniem obiadu... Amerykańscy żołnierze są po prostu wcieleniem dobra i wszystkich cnót jakie tylko możecie sobie wyobrazić , a ich żony !!! tym bardziej wierne amerykanki siedzą w domach i rodzą tylko bachory. A na poważnie to aż razi po oczach amerykańska propaganda i mydlenie oczu co do...
więcejSprawnie zrobione kino wojenne, które poza walorami batalistycznymi posiada dosyć mocny przekaz antywojenny. Rzeź jaka wydarzyła się w rzeczywistości w Wietnamie, a którą obserwujemy na ekranie nie pozostawia obojętnym. Twórcy nie ograniczyli się do czarno- białego podziału My-Oni tylko pokazali jednakowy strach u...
To chyba jeden ze słabszych filmów wojennych jakie oglądałem. Temat oklepany już dawno temu, sceny walk i wybuchy w zwolnionym tempie się dłużyły, a jak zwykle kończy się, że amerykanie są tymi biednymi.
- Umieram za ojczyznę!
- Powiedz mojej żonie, że ją kocham
A to tylko zalążek tego, co będzie się wylewać w hektolitrach z ekranu. Nie mniej jednak, po obejrzeniu gniotu "Szyfry wojny" mogę stwierdzić bez żadnych ogródek, że "Byliśmy żołnierzami" wywołuje zdecydowanie bardziej pozytywne uczucia. Realizacja scen...
bardzo mało wietnamska. Bardziej busz niż dżungla. Stracił przez to na autentyczności.
Widziałem sporo amerykańskich filmów wojennych, w tym o wojnie w Wietnamie, ale ten był jak na mój gust zbyt sraczkowaty.
Przesadzona ilość strzelanek, masa patosu i tandetna hollywoodzka gadka pod koniec filmu... Byliśmy żołnierzami jest tylko potwierdzeniem że kino o wojnie wietnamskiej skończyło się w latach 80-tych