Przede wszystkim zbyt długo przeciągano ukazywanie widzowi ile to razy Kevin próbuje coś zmienić, zwyczajnie się to już dłużny!
Do tego dochodzi przyczyna dla której nie może opuścić miasta- tak jakby nie mógł obejść skały, złapać stopa i po sprawie :)
Humor średni. Zakończenie jakieś takie nie do końca w porządku wobec Todda.
Na koniec najśmieszniejszy bo NAJGŁUPSZY moment w filmie który brałam z początku za pomyłkę w tłumaczeniu- bohaterowie mylą św. Józefa z Jezusem- żenada.
Wg. mnie strata czasu, są lepsze filmy na Boże Narodzenie.