Nie rozumiem, po co ktoś robi takie filmy. Jeśli to prawda, że współczesny wierzący człowiek łatwo
zniechęca się czytaniem tekstów, a zamiast nich woli film, to po co robić mu wodę z mózgu
tworząc filmy mieszające historie dwóch ludzi (Abrahama i Noego)?