Bajecznie się chłonęło, oglądała i słuchało. Chełmoński wyciśnięty jak cytryna - i bardzo dobrze. Mało w tym wszystkim było realizmu, wiejskiego trudu i błota, postacie zbyt "ładne", muzyka piękna lecz niewiele mająca wspólnego z reymontowską wsią a wiele z klezmerowaniem i festiwalami etno (gdzie te nasze obertasy?), ślubny strój Jagny też taki więcej rosyjski niż łowicki - i trochę to dobrze a trochę źle. Dla polskiego widza faktycznie sporo etno-cepeliady ale dla światowego odbiorcy - bajka! Trzymam kciuki za Oskara i chcę więcej takich pięknych obrazów!
Zgadzam się, ale przykrość bierze, bo dałoby się zrobić film który nawiazywalby chociażby sama muzyką bardziej do Polski i zarazem był atrakcyjny dla cudzoziemców
Mnie szczególnie razi nierealistyczny wgląda głównych bohaterów. Panie w perfekcyjnych makijażach, farbowanych włosach, czystych strojach i z wybielonymi zębami.. brakuje w tej historii więcej realizmu