PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=568905}

Chciwość

Margin Call
6,8 45 336
ocen
6,8 10 1 45336
6,6 14
ocen krytyków
Chciwość
powrót do forum filmu Chciwość

Uważam, że twórcy znaleźli doskonały balans pomiędzy uczynieniem historii filmową a zachowaniem branżowego sensu w tym filmie. Trzeba uczciwie powiedzieć, że twórcy zrezygnowali z tłumaczenia zaawansowanych mechanizmów finansowych a skupili się jedynie na tych naważniejszych i to dosyć pobieżnie, ale to dobrze.

Co jest świetne w tym filmie? Odpowiedź - prawie wszystko: aktorzy to absolutny TOP, dialogi, budowanie napięcia, no majsterszyk kunsztu "scenariuszowego". Niektóre sceny stały się wręcz kultowe (spotkanie z zarządem, obiad). Trzeba oddać, że dosyć trudno jest zrobić film, który dosyć wiernie oddaje to co się wydarzyło a jednocześnie jest interesujący, no bo w końcu od początku było wiadomo jak to się zaczęło i jak się skończy. To co pozostało twórcom, to "środek historii". Podoba mi się również konwencja całej akcji, która rozegrała się w kilkanaście godzin. To tak po krótce.

A teraz smaczki, niuanse, itp.


1. Akcja filmu to nie początek kryzysu. Na rynkach było kiepsko wtedy już od paru miesięcy. Stąd i film zaczyna się od zwolnień pracowników. To należy docenić. Na tamten moment cały rynek sądził, że albo to chwilowe problemy, albo że najgorsze za nami. I to też jest ukazane w filmie, pracownicy co uniknęli zwolnień poszli się bawić. Nikt z nich nie przypuszczał, że kryzys dopiero nabierze rozpędu. W rzeczywistości było wiele sygnałów od różnych ekspertów, że "to się za chwile zawali", itp. ale oni byli traktowani jak typowi apokaliptycy co zawsze bez względu na koniunktury wieszczą koniec świata na rynkach finansowych. Później się okazało, że oni jednak tym razem mieli racje.


2. Parę wątków w tym filmie prowadzi do nikąd - takie mam wrażenie. Można by je zamienić na lepsze wprowadzenie do akcji, czyli zbudowanie napięcia polegające na stopniowym odkrywaniu, że są w niezłych tarapatach, ale wtedy trzeba by akcję rozciągnąć w czasie, przynajmniej początek. To mogłby by być ze stratą na dynamikę filmu.


3. Ciekawostką jest to, że twórcy w bardzo suptelny sposób dają do zrozumienia, że John (prezes) to insider, który ma poufne informacje, których nie powinien mieć. W scenie z zarządem tłumaczy dlaczego on jest prezesem. Wygłasza ładną przemowę, ale czytając to między wierszami jest niemal jasne, że jest to gość, który ma relacje z szefami banku centralnego, władami najwyższego szczebla, itp. Z kolei podczas rozmowy z Samem, ten wprost mu zarzuca że być może ten (John) ma jakieś informacje, których on nie ma. Na dobrą sprawę ten tekst wypowiedziany przez Sama ni jak pasuje tam do niczego. Więc po co taki dialog? Moim zdaniem tak właśnie twórcy filmu chcieli dać do zrozumienia, że John korzysta z poufnych informacji łamiąc prawo. Trzecia podpowiedź, to obiad z Samem, któremu tłumaczy, dlaczego chce aby ten z nim został jeszcze trochę. On już wtedy wiedział, że będzie bail-out (bank centralny wpompuje w system finansowy biliony), a przecież najgorsze dopiero miało nadejść, to był wówczas początek niewypłacalności różnych instytucji,banków,funduszy, itp.


4. Tak jak w filmach o mafii gangsterów przestwia się jako pełnych charyzmy twardzieli, tak i tutaj bankierów pokazali jako niemal równorzędne ofiary nadchodzącego kryzysu. Twórcy, pokazali jak to niektórzy tam przejmują się losem zwykłych ludzi, albo swoich kupców, choć raczej w sposób pragmatyczny, czyli martwią się bardziej o to, kto z nimi będzie później robił interesy. I tutaj nawiązując do Johna (insidera), który zupełnie się tym nie przejmował, on wiedział, że będzie pomoc rządowa i kryzys, choć poważny zostanie zalany nowo wydrukowanymi pieniędzmi. A fakty są trochę inne. Bo felerne papiery MBSy, które stworzyli były szwindlem od samego początku. I wszyscy tam o tym wiedzieli, ale trzepali na tym potężne pieniądze, więc nikt się do tego nie chciał przyznać wprost. Firmy ratingowe, które dają oceny ryzyka różnych papierów były w ten proceder zamieszane, bo z premedytacją oceniały te ich wynalazki bardzo wysoko (niskie ryzyko) podczas gdy był to totalny śmieć (bardzo ryzykowny). Nie było tam żadnej "formuły" jak to filmie mówią, ani tego, że ktoś się "pomylił". G. prawda. Wszystko było wiadomo od samego początku i wiedzieli co robią. Zresztą tu znowu twórcy zrobili ukłon w stronę tych bardziej uważnych widzów, bo w jednej scenie Sarah tłumaczy Johnowi, że ona go przecież przed tym ostrzegała, itp. Doskonale wiedzieli czym handlują.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones