PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=568905}

Chciwość

Margin Call
6,8 45 317
ocen
6,8 10 1 45317
6,6 14
ocen krytyków
Chciwość
powrót do forum filmu Chciwość

Nie jest to film jak hamburger czy frytki dla wszystkich lecz bardziej jak krewetki albo jakiś homar dla wytrawnych widzów.
Więc nie dziwie się że taka niska ocena. Ja daje 9 rewelacyjne teksty, gra aktorska i klimat.

marokesz2785

masz rację, zjesz krewetki i dalej jesteś głodny... i tak samo jest z tym filmem, brakuje kropki nad "i". szykują się i szykują do sprzedaży a co do o czego akcja trwa 2 minuty i polega na odłuchu 2-3rozmów z kupcami..
ale obsada100%

ocenił(a) film na 6
citroen_filmweb

------------------- SPOILER ---------------


Mnie bardziej dziwi, że w miarę rozwoju akcji dowiadujemy się, że kolejne osoby wiedziały o problemie. Kolejne i kolejne, i w końcu okazuje się, że sam "szef szefów" też wiedział. To dosyć bez sensu. Jeśli wszyscy z góry wiedzieli, to przecież zarządziliby wyprzedaż dużo wcześniej, by mniej stracić. Gdyby pokazano, że wiedziała cześć osób z góry, ale ci będący najwyżej nie byli tego świadomi, to ok. Ale jest pokazane, że kiedy ten stojący najwyżej w firmie - Tuld - idzie do tej Robertson (granej przez Demi), by oświadczyć jej, że ona zostanie kozłem ofiarnym ona mu mówi, że przecież wcześniej informowała go o tej sytuacji. Dla mnie to bez sensu. Nagle traktują rzecz poważnie, bo chłopak na niskim szczeblu "coś odkrył". A jak by nie odkrył, to co? Wszyscy z górki znając tą sytuację udawaliby, że nie są świadomi? Przecież to bez sensu.

I ten Rogers, nagle ma jakieś dylematy moralne, kiedy cały czas wcześniej robił to samo, co ma zrobić później. Sullivan z kolei sztorcuje kolegę gadającego o pensji, wstawia jakieś teksty o tym jakie to nienormalne, że tak dużo zarabiają itd., a potem na pytanie dlaczego wybrał taki zawód otwarcie przyznaje, że dla pieniędzy. Oczywiście, że dla pieniędzy, więc po co te głodne kawałki wcześniej sugerujące, że niby nie robi tego, co robi dla kasy? Czy w ogóle ktokolwiek wykonuje ten zawód nie dla pieniędzy??

Eleonora

trafne spostrzeżenia. brak spójności.
mnie to irytowało że na początku kierownik sprzedaży pokazany jako kawał ch..ja a potem nagle morale się w nim odezwały. Pracuję w korporacji i dla mnie to dość śmieszne.

ocenił(a) film na 6
citroen_filmweb

No więc właśnie. No i jeszcze z tego, co zrozumiałam to on właśnie był głównie bądź wyłącznie odpowiedzialny za to, że ignorowano sytuację (bo coś tam chyba było, że olewał to, co raportowała mu ta babka, że to właśnie on był tym głównym tuszującym problem). Czyli w zasadzie pogrążał nawet nie tyle firmę co dzielnie pracował nad tym, by te papiery, które głównie rozprowadzali stawały się coraz mniej warte. Zatajał stan rzeczy, a potem nagle robił wykład, że niby się brzydzi tą sprzedażą na szybko czegoś, co jest nic niewarte. Przecież chyba właśnie on głównie doprowadził do tej sytuacji, że ich wartość spadła aż tak nisko. Te zwolnienia, którymi nie wiem co oni właściwie chcieli uzyskać też chyba wynikały właśnie z jego polityki. No a potem on strzela focha jakie to wszystko ohydne i niemoralne, i że by z tego zrezygnował, ale potrzebuje kasy. Bez sensu.

Do tego jeszcze na początku zwolnili tego gościa, który to wszystko zgrabnie przeanalizował (przy czym właśnie tym się zajmował, więc skoro nie oczekiwali po nim oceny ryzyka, to czego w końcu od niego oczekiwali?? w jakim celu go zatrudniali na stanowisku analityka ryzyka??). Gość nie chciał być zwolniony i można by sądzić, że jeśli nie ze względu na posadę to ze względu na chęć nie doprowadzenia do gospodarczej katastrofy, ale potem - jak już go zwolnili i w sumie przez to znalazł się w komfortowej sytuacji, bo uciekł z tonącego statku - jak proszą go żeby jeszcze przyjechał i doradził, to on już nie chce :) To już mu nie zależy na ratowaniu niewinnego społeczeństwa przed katastrofą, tak? To o co mu właściwie chodziło?
I potem jeszcze tak chwalą tego młodego, że coś odkrył jak właściwie dostał to wszystko na pendrivie i tylko podsumował. Kiedy ten zwolniony zgłaszał sprawę nikt go nie słuchał, mimo że był na wyższym stanowisku, a jak sprawę zaczął zgłaszać ten młody niski szczeblem to nagle wszyscy traktują go na poważnie. hmm...

I jeszcze te rozmowy między tymi młodymi o "zwykłych ludziach". Jak ten od rakiet tak się niby przejmuje zwykłymi ludźmi, a ten drugi mu mówi, że zwykli ludzie wiedzą skąd te pieniądze, ale nie chcą tego wiedzieć tylko chcą żyć ponad stan. Idiotyczne te teksty, dlatego że faktycznie zwykli ludzie jak inwestują w cokolwiek to raz że nie zarabiają na tym kokosów, bo nie są w stanie zainwestować dużo, a dwa że jak stracą, to zwykle spadają na samo dno. Osobami, które faktycznie dzielnie zarabiają i mają kasę na współpracę z biurami maklerskimi, osobami mocno dochodowymi dla biur maklerskich, są osoby już dosyć majętne, więc nie takie urocze - tak samo chciwe jak ci maklerzy i tak samo nie będące zwykłymi ludźmi.

Dziwny ten film ogólnie, bo scenariusz choć przecież prosty to pełen nieścisłości, a wręcz braku logiki i do tego jeszcze mnóstwa strasznie naiwnych acz pompatycznych dialogów. Mało w tym wszystkim realistycznej psychologii. Wszystko takie naciągane.
Dawno już oglądałam "Glengarry Glen Ross" i tamto jest o sprzedawcach nieruchomości, ale według mnie to dużo lepsze studium chciwości czy takiego swoistego uzależnienia od robienia kasy z niczego i bez skrupułów. Ładnie pokazuje ten proceder wciskania faktycznie zwykłym ludziom, których na mało co stać, rzeczy które nie są im potrzebne i mamienie ich tym, że na tym zarobią. Jeśli chodzi o faktycznie zwykłych ludzi, to tak samo właśnie maklerzy czy banki wciskają im akcje, fundusze, obligacje.. i zaklinają się jaka to okazja i jaki to grzech, żeby pieniądze leżały nie inwestowane, i na pewno na tym zarobią itd. Takich ludzi właśnie potem najbardziej szkoda jak dochodzi do sytuacji, że dane papiery niby wartościowe okazują się bez wartości, więc ta rozmowa w "Chciwości" między młodymi o tym jak to zwykli ludzie nie są warci współczucia była po prostu chamska i niesmaczna. I gdyby ona chociaż była przedstawiona w tym świetle, ale odniosłam wrażenie, że to niby miał być inteligenty tekst na temat tego jak świat wygląda naprawdę, że niby nikt (niezależnie czy makler, czy zwykły człowiek) nie jest bez winy, czy inaczej - nie jest pozbawiony chciwości.

Dziwny to film, bo montaż dobry, muzyka, zdjęcia - to faktycznie klimatyczne, obsada doskonała, a scenariusz jakiś kompletnie skopany.

Eleonora

rozpisałaś się... ale podzielam Twoją opinie. Mi się wydaję że te zwolnienia miały na celu chyba zrzucenie brzemienia jakim były te zakupy akcji na zwkłych ludzi i umycie tym samym swoich rąk. Zwolnienie analityka ryzyka miałoby sens gdyby chcieli zataić informację z pendrive'a ale skoro młody odkrył tą prawdę i zaczeto poszukiwania tego faceta to nie ma to dla mnie żadnego sensu.
musilabym chyba jeszcze raz obejrzec ten film iw słuchac się w wypowiedzi szefa sprzedaży..
końcówka beznadziejna, niby uczuciowy bo pies zdechł a tak naprawdę chciwy

ocenił(a) film na 9
citroen_filmweb

No tak, bo to przecież jasne, że człowiek nie może być uczuciowy, jeśli jest chciwy, ani na odwrót. Wiadomo jest, że każdy człowiek posiada albo dobre, albo złe cechy. Psychologię postaci oraz wady i zalety ludzi można włożyć między bajki, ponieważ człowiek jest albo dobry albo zły. Nic pośrodku. Facet, który kochał swojego psa nie może mieć żadnych złych cech, bo to nierealistyczne! Okazało się, że był chciwy, więc jasne jest, że udawał uczucia wobec swojego psa, łajza jedna! A potem udawał, że jest mu smutno, że pies zdechł, dwulicowy oszust!

ocenił(a) film na 5
Eleonora

Uwaga spoiler .
Film przedstawia sytuację tuż przed pęknięciem banki spekulacyjnej rynku kredytów subprime.
Owa firma specjalizowała się w strukturyzacji tych kredytów na papiery wartościowe, a później na ich sprzedaży.
Gdy się dowiedzieli że papiery wartościowe oparte na kredytach subprime są bez pokrycie, postanowili je sprzedać
aby jak najmniej stracić gdy bańka spekulacyjna pęknie.Sprzedawali wiedząc, że osoby które zainwestują w te papiery własne pieniądze
stracą je, gdyż papiery te były bez pokrycia. Stąd tytuł ,,Chciwość".

ocenił(a) film na 9
Eleonora

W filmie jest to bardzo ładnie wyjaśnione: jak młody i ten nieco starszy cwaniak jadą kabrioletem i on mu wykłada że gdyby się pomylili to cały świat by się śmiał z ich frajerstwa. Więc to nie jest tak że ignorowali sytuację czy nie zdawali sobie sprawy i dopiero jakiś makler na samym dole coś odkrył - to jest akurat tylko zbieg okoliczności i pretekst żeby fabułę filmu uczynić atrakcyjną, budowac napięcie. Przecież ta historia zdarzyła się w rzeczwistości - też byli prezesi zarzadu, duyrektorzy różnego szczebla, dorośli ludzie, z wieloletnim doświadczeniem w branży - i ignorowali sygnały doprowadzając cały wielki bank do krachu i gospodarkę do kryzysu.

ocenił(a) film na 6
zgniatacz_galaktyk

Chyba nie za bardzo rozumiesz moje zastrzeżenia co do tego filmu. Rozmowa w samochodzie, o której piszesz jest bardzo naiwna i pełna głupawych uproszczeń zakłamujących rzeczywistość, takich jak choćby właśnie to całe gadanie o tym jak to przeciętni ludzie chcą żyć ponad stan i chcą by ci maklerzy itp. im to zapewniali, a jak im (maklerom itp.) noga się powinie to ich wyśmiewają, a jak się nie powinie, to z kolei niby zwalają na nich wszelkie wyrzuty sumienia dotyczące materialistycznego podejścia do życia. W rzeczywistości to wszystko nie wygląda w ten sposób. Jak wiemy wszelkie tego typu załamania gospodarcze przede wszystkim odbijają się na niezbyt zamożnych ludziach, którzy nie za bardzo żyli ponad stan i mieli dużo bardziej ciekawsze lub przynajmniej ważniejsze zajęcia niż wyśmiewanie ekonomistów itp., którym się noga powinęła. Cała ta rozmowa w aucie jest wielkim sileniem się na odkrywczy dialog pełen życiowej mądrości, a w rzeczy samej ani nie jest inteligenta, ani też nie ma związków z faktami. Z kolei ludzie zamożni zamieszani w tego typu machinacje i w tym np. same górki banków itp. nie obrywają po takich krachach aż tak, żeby stracić dosłownie wszystko. Często jeszcze starcza im pod sam koniec (kiedy już wszystko się wali) na wypłacanie sobie super premii, podczas gdy przeciętni ludzie lokujący u nich pieniądze tracą oszczędności swojego życia.

Jeśli mówimy o rzeczywistości, to dużo lepiej tego typu mechanizmy doprowadzania do załamania gospodarki przedstawia "Inside Job". Rozumiem, że to inny rodzaj filmu, ale jeśli "Chciwość" miała pretensje do tego, by być filmem oddającym realia tego typu sytuacji, to raczej powinna lepiej te faktyczne mechanizmy przedstawiać. Scenariusz jest po prostu naiwny, kompletnie niedopracowany i bazujący na prostym budzeniu sensacji. Do wielu widzów to nie przemówiło, bo jednak jest to zbyt naiwny i zakłamujący obraz.

Z kolei jeśli chodzi o tych doświadczonych ludzi z firmy - moje zastrzeżenia pozostają bez zmian. Wiadomo, że puszczając na rynek śmieciowe papiery i robiąc inne tego typu machinacje nadzoruje się jak blisko się jest upadku, bo to, że tego typu działania doprowadzą do gospodarczego krachu jest przecież oczywiste od samego początku. Nie trzeba jakoś szczególnie znać się na ekonomii. Kiedy krach jest blisko robi się wszystko, by wyszarpnąć jak najwięcej z tonącego statku i jak najmniej oberwać - normalka i bynajmniej nie pierwszyzna dla tych ludzi. Natomiast w filmie mamy pokazaną sytuację, że wszyscy z góry wiedzą, że krach jest tuż tuż i należy wyprzedać co się da, ale nic nie robią i dopiero na rewelacje chłopaka z kompletnego dołu robią wielki spektakl pod tytułem "nie mieliśmy pojęcia, że jest tak źle". Bzdura. W rzeczywistości ludzie robiący takie rzeczy są od początku świadomi, że tak się to skończy, więc od początku są uwrażliwieni na najświeższe szacunki ryzyka. A w filmie mamy pokazane, że facet zajmujący się szacowaniem ryzyka dostarcza ciągłe raporty, wszyscy nad nim są wtajemniczeni w aktualne rokowania - aż do faceta na stanowisku najwyższym wszyscy wiedzą jak wygląda sytuacja i co robią? Wywalają z pracy owego analityka ryzyka, a następnie panikują pod wpływem wewnętrznego ujawnienia tych samych danych - ujawnienia przez jakiegoś leszcza z dołu, który się kompletnie nie liczy i przed którym nie ma sensu niczego udawać - że się nie wiedziało o czymś itd. I nagle wielka akcja, bo co? Bo wcześniej nie wierzyli w te dane czy jak?? Jak przedstawiał je wykwalifikowany analityk ryzyka to były do olania? Wszyscy nagle udają przed małym pionkiem z dołu, że nic nie wiedzieli, a rozmawiając na boku każde z każdym przyznaje, że wiedziało. Idiotyzm goni idiotyzm. Facet (ten od psa) całe życie zarabiał na oszukiwaniu (nazywając rzeczy po imieniu) ludzi, ale nagle stwierdza, że się tego brzydzi i nie twierdzi, że po prostu ma dosyć, bo robił to zbyt długo. Nie, on stwierdza, że to, co ma zrobić w tej końcowej akcji to coś nowego i dlatego tak się tym brzydzi. No, błagam.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

Dialog w samochodzie jest bardzo dobry. W rzeczywistości wyglądało to dokładnie w ten sposób, bo cały obecny kryzys zaczął się w USA od kryzysu na rynku kredytów hipotecznych sub-prime, czyli dawania nieruchomości ludziom którzy nie mieli wystarczających środków by ich spłacić, pod zastaw "wiary" że wartość nieruchomości będzie rosła i będzie najlepszym gwarantem spłaty kredytu. Można spytać po co ludzie w ogóle brali takie nieruchomości, skoro wiedzieli że nie będą w stanie tego pospłacać. Ano dlatego że chcą "odnieść sukces" który błędnie utożsamiają z posiadaniem dużego, drogiego, reprezentacyjnego domu...

Ten film ma głębsze dno. Kojarzysz dialog na koniec w którym Tuld wymienia samowi daty wszystkich dołków i kryzysów poczawszy od 17 wieku? Inteligentny widz zada sobie pytanie: dlaczego w kapitalizmie W OGÓLE występuje cykl koniunkturalny tj. na przemian hossy i bessy (te drugie nierzadko skustkują sporymi kosztami społecznymi i dramatami ludzkimi nie tylko wśród tuzów finansjery ale też wśród tzw. zwykłych ludzi). Dlaczego ludzie od wieków cyklicznie popełniają tak kardynalne błędy, dlaczego historia ZAWSZE się powtarza? No i ten film daje odpowiedź: w gospodarce, w decyzjach finansowych nawet na najwyższym szczeblu, gdzie operuje się setkami miliardów dolarów nie wszystko jest w 100% matematyczne, wyliczone i nie zawsze "cyferki się zgadzają". Tak jak Kowalski błędnie rozumuje że drogi dom którego nie może spłacić jest symbolem wysokiego statusu społecznego (chciwość w sensie chęci posiadania drogich rzeczy), tak zarządy niektórych banków z identycznych powodów (chciwość) podejmują błędne decyzje, źle szacują ryzyko, kierują się wiarą, przeczuciami - nie twardą wiedzą, ewentualnie - robią to ze świadomością ryzyka ale wtedy ich moralna ocena powinna być druzgocąca (a tu wielomilionowe pensje, odprawy, itd. - gdzie logika?).

Ja bym się nie czepiał akurat tego że na flmie szeregowy makler wykrywa że sytuacja jest jaka jest (zawsze można to tłumaczyć tym że ten zwolniony po prostu nie dokończył roboty). W rzeczywistości zapewne tak nie było że upadek całej korporacji wykrył szeregowy pracownik paroma klikami myszy gdzieś na komputerze - zapewne wiadomo było z wyprzedzeniem że wszystko się stacza, niemniej jednak kiedyś nastał ten krytyczny dzień czy krytyczna noc w którym g... uderzyło w wentylator i film całkiem realistycznie pokazuje jak taka ostatnia noc mogła wyglądać (trzeba być pierwszym i zacząć wyprzedawać zanim inni się zorientują). Najważniejsze przesłanie tego filmu to wykazanie oczywistej prawdy sprzecznej z powszechnymi mniemaniami. Gospodarka to nie są gołe liczby, twarde fakty, wyliczone w arkuszach kalkulacyjnych. Gospodarka to także (a może: przede wszystkim?) ludzkie emocje, psychologia, pragnienia, irracjonalna wiara. Nie widziałem drugiego filmu który by tak realistycznie pokazywał ten mechanizm.

ocenił(a) film na 6
zgniatacz_galaktyk

Sytuacja w USA wygląda tak, że gdyby ludzie mieli kupować sobie samochody jak i domy bez używania kredytów, to po prostu rzadko kto miałby jedno lub drugie, mimo że jednak wiele tych osób całkiem sporo pracuje. Trudno to więc określać życiem ponad stan w powszechnym tego określenia znaczeniu (tzn. tak jakby to wynikało z kupowania niepotrzebnych rzeczy itd.). Po prostu to wszystko (przepływ pieniędzy, system ekonomiczny, gospodarka) jest tak pomyślane, żeby ludzie byli zmuszeni do takiego właśnie funkcjonowania. To nie jest kwestia czyjegoś lenistwa, a po prostu przystosowania się do tego jak wygląda współczesne życie. Żeby w ogóle żyć trzeba zaakceptować takie właśnie rzeczy jak życie na kredyt. I nie ma znaczenia czy komuś się to podoba, czy nie. Z tymże komu takie funkcjonowanie ludzi przynosi korzyść? Ano bankom, maklerom i tym podobnym ludziom związanym ze zbijaniem kasy na zjawisku kredytów. Tak więc kto tak naprawdę żyje w tym przypadku ponad stan, wydaje na rzeczy, których nie potrzebuje i zarabia na mnożeniu kredytów i obrocie wirtualną kasą? Bynajmniej nie ci przeciętni ludzie biorący kredyty. Dlatego ta rozmowa w aucie była tak bardzo bez sensu i tak bardzo bez związku z realiami.

Ci ludzie biorący kredyty na domy - ludzie, których to wszystko dotyczy w największym stopniu w sensie strat, ludzie którzy przez te wszystkie machlojki ekonomiczne obrywają nie mają zazwyczaj aż tak wielkich reprezentacyjnych domów. To są przeciętne domy, które mogą w miarę wyglądać, ale zrobione są w dość prosty sposób z niezbyt dobrych i niezbyt trwałych materiałów. Masz jakieś mylne wyobrażenie na temat tego jak wygląda większość z tych domów. To są dobre teksty jak taki makler jeden z drugim chce sobie oczyścić sumienie wydając jednocześnie co miesiąc wielkie kwoty między innymi choćby na dziwki i niekoniecznie niezbędne coraz to nowsze i droższe garnitury, samochody i wszelkiego rodzaju gadżety. Dla nich tego typu rozmowa jak ta w aucie może być budująca, bo oni chcą w to wierzyć. Chcą wierzyć, że nie są niemoralni i nastawieni na kasę jak są w istocie i że niby inni ludzie nie są wcale mniej nastawieni na kasę i jeszcze ich wykorzystują. Z tymże, no cóż, tylko taki makler właśnie jest w stanie uwierzyć w aż tak naiwną gadkę. I szczerze mówiąc to jest w ogóle mocno żałosne, bo jeśli ktoś decyduje się na taki zawód skupiony wyłącznie na zbijaniu kasy i wyśrubowywaniu swojego ego, to mógłby mieć przynajmniej na tyle odwagi i jaj, by nie udawać, że nie o to chodzi. Wtedy można by taką osobę, mimo wszystko, szanować. A jak taki gościu zaczyna jeszcze robić z siebie wykorzystywaną przez ogół ofiarę, to już doprawdy trudno o jakiekolwiek pozytywne odczucia w stosunku do niego. Co taki człowiek sobą reprezentuje? Beznadzieja.

Co do sensownych wypowiedzi w tym filmie, to widzę jeszcze jakiś sens w monologu tego jednego faceta, który opowiadał o tym jak to wcześniej projektował mosty i ludzie przynajmniej z tego korzystali. Na tym to właśnie polega - są zawody, które faktycznie mają sens i z ich wykonywania można mieć satysfakcję, bo to czemuś służy, a są takie, które nijak nie są pożyteczne, a w zasadzie wręcz przeciwnie. Te ostatnie potrafią przynosić często większe dochody niż te pierwsze, ale to na ile człowiek jest w stanie spojrzeć sobie w twarz wykonując taki zawód zależy od jego moralności. No i oczywiście liczy się też szczerość. Skoro już ktoś wybiera zawód tego drugiego typu, to przynajmniej niechże ma jaja i potrafi przyznać o co w tego rodzaju zawodzie chodzi, a nie udawać jeszcze, że robi coś dla innych albo/i inni go wykorzystują choć niby nie są od niego wcale lepsi.

@ "Inteligentny widz zada sobie pytanie: dlaczego w kapitalizmie W OGÓLE występuje cykl koniunkturalny tj. na przemian hossy i bessy (te drugie nierzadko skustkują sporymi kosztami społecznymi i dramatami ludzkimi nie tylko wśród tuzów finansjery ale też wśród tzw. zwykłych ludzi)"

Dla inteligentnego widza odpowiedź na to pytanie jest oczywista, a i sam fakt istnienia tego zjawiska jest tak oczywisty, że naprawdę nie potrzeba jakiegoś filmu, żeby nagle coś takiego w ogóle zauważył. Gdzie tu odkrywczość filmu? Natomiast co do tego, co napisałeś w nawiasie, to weź spójrz na realia "nie tylko wśród tuzów finansjery ale też wśród tzw. zwykłych ludzi"? "nie tylko"? Przecież właśnie akurat w rzeczywistości to przede wszystkim ci tzw. zwykli ludzie czują skutki takich krachów. Ludzie z finansjery o wiele rzadziej.

@ " No i ten film daje odpowiedź: w gospodarce, w decyzjach finansowych nawet na najwyższym szczeblu, gdzie operuje się setkami miliardów dolarów nie wszystko jest w 100% matematyczne, wyliczone i nie zawsze "cyferki się zgadzają""

A wcześniej nie wiedziałeś, że prawie zawsze cyferki się nie zgadzają? Jak miałyby się zgadzać, kiedy większość pieniędzy będących w obrocie światowym nie ma pokrycia w prawdziwych dobrach? Ty weź pooglądaj jakieś filmy o tym jak te kwestie ekonomiczne wyglądają od kuchni, bo tu nie idzie o jakieś przypadkowe błędy czy kwestie tego, że coś jest nie ogarnięcia dla pewnych osób, że się zbyt skomplikuje, że raz na jakiś czas nastąpi błąd. Z założenia wypuszcza się papiery, które tylko niewielkiej ilości ludzi/bankom mogą przynieść korzyści, a reszta siłą rzeczy będzie się musiała na nich wyłożyć. I z założenia są to papiery bez pokrycia. To nie jest kwestia jakichś późniejszych komplikacji. Kiedy wprowadza się wielkie kwoty do obrotu, mimo że robi się te pieniądze z niczego właśnie często za sprawą produkowania ich przy pomocy kredytów, co banki robią przecież na ogromną skalę, to od początku wiadomo, że tych pieniędzy tak naprawdę nie ma.

@ "Tak jak Kowalski błędnie rozumuje że drogi dom którego nie może spłacić jest symbolem wysokiego statusu społecznego (chciwość w sensie chęci posiadania drogich rzeczy)"

Gdybyś tak podliczył ilu takich Kowalskich chce mieć dom, bo po prostu potrzebuje gdzieś żyć, a ilu myśli o domu jako o symbolu statusu społecznego.
A jednocześnie mógłbyś też znaleźć kogokolwiek z ekonomicznego/bankowego światka, kto nie snobuje się i nie kupuje większości rzeczy nie dlatego, że ich potrzebuje, a dlatego że to najnowszy bajer, więc jako że dopiero pojawił się na rynku, to musza go mieć, a jak większość znajomych już taki ma, to już jest za mało modny... I zestaw to potem z tym przysłowiowym Kowalskim, dla którego pralka jest dobra dopóki działa i bynajmniej nie musi to być najnowszy i najmodniejszy model jaki się pojawił na rynku w ostatnim miesiącu.

@ "Ja bym się nie czepiał akurat tego że na flmie szeregowy makler wykrywa że sytuacja jest jaka jest (zawsze można to tłumaczyć tym że ten zwolniony po prostu nie dokończył roboty)."

Tyle że tego specjalistę właśnie wywalili, dlatego że alarmował o złej sytuacji (że wykonywał swoją robotę). Tak więc nadal pozostaje w tym filmie wielka głupota - analityk ryzyka informuje o zagrożeniu, to go uciszają i wywalają. Szaraczek z dołu informuje o tym samym, to go biorą poważnie i, co śmieszniejsze, udają przed nim, że nie wiedzieli o sytuacji. Ponawiam pytanie - po co zatrudniać analityka ryzyka skoro nie chce się korzystać z jego analiz?? No wybacz, ale nie uwierzę, by w rzeczywistości jakakolwiek poważna firma olewała raporty takiego analityka. To jest zbyt ważna sprawa szczególnie właśnie przy paraniu się obrotem śmieciowych papierów.

@ "trzeba być pierwszym i zacząć wyprzedawać zanim inni się zorientują"

Tyle że film pokazuje, że tam wszyscy z góry byli doskonale zorientowani. W tym sęk. Na wspólnym zebraniu udawali, że nic nie wiedzą, a na boku w rozmowach uświadamiali widza, że każdy co do jednego wiedział jak to wszystko dokładnie wygląda. Nie coś innego, ale właśnie bliskość krachu. Gdyby jeszcze w tym filmie nie pokazali, że tak zupełnie wszyscy wiedzieli, to by było ok, to by było bardziej wiarygodne. Powiedzmy ze cztery osoby by wiedziały, ale się spietrały, nie chciały brać odpowiedzialności za krach itp. i nie pchnęły informacji wyżej. Ale problem w tym, że wszyscy do samej góry wiedzieli jaka jest sytuacja.

@ " Najważniejsze przesłanie tego filmu to wykazanie oczywistej prawdy sprzecznej z powszechnymi mniemaniami. Gospodarka to nie są gołe liczby, twarde fakty, wyliczone w arkuszach kalkulacyjnych."

Nie wydaje mi się, żeby nie było powszechną wiedzą raczej właśnie to, że gospodarka nie opiera się na twardych faktach i ścisłych wyliczeniach, na których można polegać. Może oglądasz za mało filmów dokumentalnych, które omawiają te kwestie i stąd miałeś dotychczas taką wiarę w solidność systemów gospodarczych i wszelkich operacji finansowych. Obejrzyj może np. "Inside Job", "We władzy agencji ratingowych", "Zeitgeist: Addendum", "Wysoki koszt niskich cen", "The One Percent", "Korporacja". Nawet jeśli w całości te filmy nie przypadną Ci do gustu, to mimo wszystko może jednak dadzą Ci pewne informacje na temat ekonomicznych mechanizmów.
Polecam też świetną książkę Vonneguta "Niech pana Bóg błogosławi panie Rosewater". Z właściwym Vonnegutowi czarnym humorem doskonale oddaje absurdalność jak i niemoralność tego wszystkiego.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

Popełniasz błąd sądząc że ten dialog o "zwykłych ludziach" jest tylko uciszaniem własnych sumień bezlitosnych maklerów. W tym jest tylko część prawdy. To zwykli ludzie napędzają takie produkty jak kredyty hipoteczne a wymyślanie instrumentów typu CDS umożliwiło istnienie kredytów sub-prime. Samo kredytowanie nie jest złe, złe jest wciskanie ludziom produktów finansowych których ci nie potrzebują albo takich które sa dla nich niekorzystne. Ale to "wciskanie" nie odbywa się pod pistoletem! Miliony ludzi w USA (i nie tylko tam) podpisują papiery na kredyty czy pożyczki całkiem dobrowolnie a potem ledwo wiążą koniec z końcem, mimo że nominalnie ich zarobki wystarczyłyby na przyzwoite życie i jeszcze akumulację majątku. Aby uzmysłowić sobie finansową mentalność przeciętnego Kowalskiego czy Smitha wystarczy prześledzić historię tych którzy wygrali paredziesiąt milionów w lotto. Duży odsetek tych ludzi żyje parę lat jak król a potem zostają z niczym. W przypadku tych maklerów byłoby odwrotnie - niewielka mniejszość po paru latach została by z zerem na koncie a większość ten majątek by pomnożyła. Mentalność mas jest tragiczna a poziom wiedzy ekonomicznej zerowy. Ludzie DOBROWOLNIE zakładają sobie pętle na szyję bo chcą się pokazać z większą ilością jeszcze lepszych dóbr materialnych - i to jest fakt.

Żeby było jasne - ten film pokazuje PRZEDE WSZYSTKIM warstwę świata finansów. Nie ma wątpliwości że tytułowa chciwość odnosi się wyraźnie do prezesów banków i spekulantów i to ten światek jest ewidentnym "czarnym charakterem". Jest tam jeszcze jeden dialog który bardzo pokazuje jak bardzo rynki finansowe oderwane sa od operacyjnej działalności gospodarczej. Też w samochodzie o ile dobrze pamiętam. Ogromny odsetek transakcji to zwykła naparzanka między spekulantami, gdzie jeden frajer traci by inny szczęściarz mógł zyskać - de facto jest to kasyno, oderwane od fundamentów gospodarek. Ale czy Kowalski w ogóle wie o tym co się dzieje? Jaka jest wiedza zwykłych ludzi na takie tematy? Zerowa! Stąd mnóstwo chętnych do "inwestowania" na forexie na ogromnym lewarowaniu.... albo ta afera w Polsce gdzie firmy popłynęły na opcjach (a wydawałoby sie że prezesi i własciciele firm powinni być BARDZIEJ inteligentni niż przeciętny Kowalski i dobierac instrumenty finansowe rozumnie i logicznie)

@Dla inteligentnego widza odpowiedź na to pytanie jest oczywista, a i sam fakt istnienia tego zjawiska jest tak oczywisty, że naprawdę nie potrzeba jakiegoś filmu, żeby nagle coś takiego w ogóle zauważył. Gdzie tu odkrywczość filmu?

Zdziwiłabyś się jakie przyczyny poda cała rzesza ludzi zapytana dlaczego istnieja kryzysy. Zresztą, tak naprawdę tytułowa "chciwość" wcale nie jest powodem kryzysów - to jest oczywiste że ludzie chcą mieć więcej. Jak mawiają: greed is good! Powodem kryzysów są błędy w szacowaniu ryzyka w stronę nadmiernego optymizmu i opóźnienia między implementacją decyzji (na filmie: "formuły" modelu nowego instrumentu finansowego) a zmierzeniem realnych skutków. Przy okazji tytuł nie jest dobrze przetłumaczony - margin call to wezwanie do uzupełnienia depozytu na lewarowanej pozycji, właściwszym "luźnym" tłumaczeniem byłoby coś w rodzaju "moment bez odwrotu".

@Tyle że tego specjalistę właśnie wywalili, dlatego że alarmował o złej sytuacji (że wykonywał swoją robotę).

Nie, jego wywalają jako część ogólnej redukcji, jest nawet wyraźnie powiedziane że 7 na 10 osób straciło pracę czy coś takiego, wiec to nie jest jakaś teoria spiskowa, zresztą nikt na górze nie wie nawet że to on to pierwszy wykrył. Czepiasz się niepotrzebnie. Ten film jest BARDZO realistyczny, bo duże organizacje działają włąsnie tak że zarząd ma pewne ogólne pojęcie o biznesie, o strategii i o ryzyku natomiast NIE MA POJECIA o szczegółach typu że akurat dziś czy jutro jakiś tam wskaźnik wyjdzie poza kanał zmienności o tyle a tyle że potencjalna strata przekroczy wartość kapitalizacji spółki i zagrozi płynności.

Generalnie ten film pokazuje bardzo realistycznie moment przełomowy w którym pochodzący z twardych liczb obrazek klaruje się ponad wszelką wątpliwość w fakt zmuszający do podjęcia strategicznych decyzji. To jest najbardziej świetne w tym filmie że nie pokazuje jakiejś "małej historii" typu jeden makler drugiego oszukał na dziesieć baniek i bzyknął jego żonę wiec całe środowisko to bagno i chciwi ludzie itp. banały. Tu nie ma banału. Tu masz pokazany w sposób bardzo realistyczny MOMENT KULMINACYJNY wieloletniego cyklu koniunkturalnego w największej gospodarce świata i odsłonięte są kulisy przyczyn takiego stanu rzeczy. Ogromny realizm filmu tkwi w fakcie, że gdyby taki zarząd chciał to mógłby ciągnąć jeszcze tę sytuację wiele dni czy tygodni (co jest praktycznie wprost powiedziane - sytuacja trwała już kilka dni, ale nie było pełnej świadomości "taktycznej"). Film w genialny sposób uchwyca dokładnie ten moment przejścia w którym twarde dane "taktyczne" wpływają na podjęcie ważkich decyzji strategicznych w dużej organizacji, a to że "odpryskiem" takiej decyzji kilku ludzi jest bankructwo wielkiej korporacji, krach na giełdzie i kryzys w gospodarce - daje tylko do myślenia. Powtórzę: geniusz tego filmu to bardzo realistyczna ilustracja zjawiska jak duża organizacja działa - jak propaguje się wiedza i jak podejmowane sa decyzje.

ocenił(a) film na 6
zgniatacz_galaktyk

@ "Nie, jego wywalają jako część ogólnej redukcji, jest nawet wyraźnie powiedziane że 7 na 10 osób straciło pracę czy coś takiego, wiec to nie jest jakaś teoria spiskowa, zresztą nikt na górze nie wie nawet że to on to pierwszy wykrył. Czepiasz się niepotrzebnie."

Przecież w miarę rozwoju filmu zostaje widzowi udowodnione, że właśnie wszyscy łącznie z samym "szefem szefów" wiedzieli o stanie sytuacji jeszcze przed zwolnieniem analityka ryzyka. Natomiast co do samego tego analityka, to no wybacz, ale to nie jest stanowisko, które się tak lekko redukuje w ramach ogólnej redukcji. Jak robią zwolnienia to zwalniają najmniej produktywnych i zajmujących najmniej istotne stanowiska. A tu mamy pokazane, że poleciał facet z super ważnego stanowiska i będący w dodatku świetnym i uznanym fachowcem. I ja rozumiem, że oczywiście mogą mieć kilku analityków ryzyka, ale nie wciskaj mi kitu, że ot tak bez zastanowienia wywalą super specjalistę tylko dlatego, że akurat robią ogólną redukcję etatów. Gdyby w takich firmach redukowano aż tak chaotycznie zupełnie przypadkowe osoby, to wszystkie by poupadały.

Nadal nie zmieniłeś mojej opinii odnośnie żadnej z poruszanych kwestii łącznie z oceną tego filmu.
Według Ciebie odkrywczość tego filmu polega na tym, że pokazuje, że tego rodzaju operacje finansowe nie mają pokrycia w dobrach materialnych (a może tego nawet nie zauważyłeś, ale niech będzie, że i to odkryłeś) i jak piszesz, że nie wszystko się tak ładnie zgadza i nie jest w stu procentach wyliczone. Dla mnie to jest oczywista oczywistość. Nie rozumiem co w tym odkrywczego. Wierzę, że dla kogoś, kto nie ma absolutnie żadnego pojęcia o działaniu ekonomii i gospodarki, to może jest jakieś odkrycie (i ok, nie wyśmiewam tego - nie pomyśl tak - w końcu zawsze od czegoś zaczyna się zapoznawanie z jakimś tematem) i może wtedy ten film pod tym względem go zaskakuje i otwiera mu na te kwestie oczy, ale wydawało mi się, że rzadko kto nie wie o tym wszystkim. To są bardzo podstawowe informacje przecież (nie chodzi mi o znajomość zaawansowanej ekonomii przecież tylko właśnie same te podstawy). W dodatku bardzo rozpowszechnione.

No i ta kwestia kredytów. Ty chyba nadal nie rozumiesz, że banki zarabiają na samym tworzeniu kredytów. Oprocentowanie od kredytobiorcy to dodatkowy zarobek. Bynajmniej nie jedyny. To jest tu dosyć kluczową kwestią. Jeśli myślisz, że problemy wynikają z tego, że przeciętni ludzie chcą się zapożyczyć z powodu snobizmu, to jednak bardzo się mylisz i nie masz zbyt dużego pojęcia o podstawowych mechanizmach gospodarczych.

@ "Powtórzę: geniusz tego filmu to bardzo realistyczna ilustracja zjawiska jak duża organizacja działa - jak propaguje się wiedza i jak podejmowane sa decyzje."

No to ja na to powtórzę: obejrzyj trochę filmów dokumentalnych traktujących o tych kwestiach, to zobaczysz, że ten film nie jest zbyt realistyczną ilustracją rzeczywistości i zawiera masę uproszczeń prowadzących do przekłamań.

ocenił(a) film na 7
marokesz2785

Według mnie film ten nie dorównuje innemu filmu o podobnej tematyce, tj. "Wall Street". Wkradł się tutaj jakiś chaos do scenariusza "Margin Call". Owszem "Chciwość" (nie wiem dlaczego tak przetłumaczono tytuł, gdyż nie ma on żadnego związku z oryginalnym tytułem w j. angielskim "Margin Call") zaczyna się obiecująco i wydaje się, że z każdą minutą film będzie się rozkręcał. Jednak nic takiego nie ma miejsca.
Jeden z ekonomistów wielkiej firmy odkrywa jakieś nieprawidłowości finansowe i zostaje wyrzucony z pracy. A potem to już nuda, nuda..rozmowy o niczym, spotkania i tak to już mija ponad połowa filmu. Może potrzebuję więcej czasu, żeby przekonać się o wartości tego filmu. Na razie w mojej ocenie "Wall Street" z Douglasem i Sheenem bije go na głowę!

ocenił(a) film na 9
Peter2013

Jeżeli są lepsze filmy na podobny temat chętnie obejrzę. Wracając do dyskusji na temat filmu macie sporo racji, że skoro kierownik wiedział o wszystkim to czemu nie reagował, ale gdyby zareagował dużo wcześniej to film by w ogóle nie był nakręcony, więc błąd w scenariuszu może nawet celowy ma uzasadnienie. Ja dalej podtrzymuje ocenę 9/10 za klimat, rzeczywiście szkoda, że końcówka trochę spartolona, ale cóż uroki filmów Hollywood. Obsada mnie urzekła i wciągający klimat. Pozdrawiam :-)

ocenił(a) film na 7
marokesz2785

Polecam "Wall Street". Film wprawdzie nie jest taki nowy. Pochodzi z końca lat 80., ale jak dla mnie to majstersztyk. Genialne kreacje Michaela Douglasa i Charlie Sheena. Doskonale ukazany krach na giełdzie, reakcje świata finansowego, manipulacja i zakłamanie w tej rzeczywistości. Warto zobaczyć..Natomiast "Chciwość" nie powaliła mnie na kolana, ale może już patrzę na wszystkie filmy na ten temat przez pryzmat "Wall Street" Olivera Stone'a.

ocenił(a) film na 6
marokesz2785

Do Twojej oceny nic nie mam, bo w zależności od tego, co w filmie urzeknie można dać mu wysoką notę ignorując jakieś jego wady i niedociągnięcia. Popieram dawanie subiektywnych ocen i nie silenie się na bycie obiektywnym, co i tak nigdy nie wychodzi i mija się z celem pod tym względem, że taka ocena nie odzwierciedla naszych faktycznych odczuć i w rzeczy samej nic nie daje.

Z tymże wracając do braku logiki w scenariuszu "Chciwości" to nie można tego tłumaczyć stwierdzeniem, że inaczej film by nie powstał, bo przy takim podejściu trzeba by przełykać każdą głupotę w filmie i w końcu takie kino do niczego nie prowadzi, a jedynie zakłamuje rzeczywistość. Nie powinno się aż tak lekko podchodzić do sensu scenariusza. Tak więc akurat z tym się nie zgadzam - z tego rodzaju usprawiedliwieniem.

Mi osobiście klimat "Chciwości" bardzo się podobał, sposób filmowania i pewien chłodny spokój, na co duży wpływ miała kolorystyka i dobór aktorów. Obsada zdecydowanie świetna. Tylko właśnie powinni dopracować sam sens historii jak i dialogów, żeby można było z tego coś wynieść, mieć powód by nad czymś się zastanowić albo wynieść coś w postaci wiedzy na temat mechanizmów ekonomicznych, psychologicznych czy jakichkolwiek innych. Tego zdecydowanie mi zabrakło. "Michael Clayton" to nie jest. Tematyka obu filmów cokolwiek inna, ale kontrast pod względem siły przekazu, sprawności w poruszaniu problematyki z różnych zakresów życia (typu właśnie kwestii psychologicznych i w tym też chciwości, zaprzedawania się, życia wbrew sobie i w końcu kwestii także ekonomicznych), wiernego oddania rzeczywistości, jest powalający. Oczywiście na korzyść "Michaela Claytona". A zabawne swoją drogą, bo akurat filmwebowe noty obu filmów w tej chwili są identyczne :) Piszę to tak zupełnie na marginesie.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

No muszę przyznać Ci racje co do tego, że nie można przymykać oczów na niedociągnięcia w scenariuszu, ale w tym przypadku napisałem tak bo film mi się podobał i urzekła mnie gra aktorska, więc ocena moja jest bardzo subiektywna. Może jak obejrzę jeszcze raz to więcej wyłapie wpadek w scenariuszu.

ocenił(a) film na 5
marokesz2785

Nie wiem co Ty w tym filmie widzisz? Możesz to jakoś rozpisać? tą Twoją fascynację.

Scenariusz nudny jak "flaki z olejem" (a może flaki są ciekawsze hm?), to to co już tam napisano i wyreżyserowano, to kompletnie nic mnie nie rusza, nic!! 0 emocji, a tu przecież chodzi o życie, człowiek poświęca je dla pieniędzy to i za nie się zabije - jeśli zbankrutuje (a o tym m.in. jest film).
Gra na emocjach - 2/10
Gra aktorska - 2/10
Jeśli fascynujesz się grą aktorską, to daj znać, a wrzuce takie filmy i takich aktorów że będziesz miał kolego nieprzerwany orgazm oglądając odgrywane przez nich role, a nie mam tu na myśli Sashy Grey ;)

Poozdro

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Każdy się wypowiada co mu się podobało, a co nie. Nie mam zamiaru zmieniać noty, Tobie się podobał na 6 punktów mi na 9 a jeszcze inny da 10. Po to jest ten portal, żeby można było oceniać filmy według swojego gustu, a nie zmieniać oceny pod wpływem nacisku większości. Acha widać, że nie lubisz filmów w których jest mało akcji bo "Innych" oceniłeś na 3 więc to nie dla Ciebie takie filmy. Nie oglądaj "Dzerzwo Życia" bo się zanudzisz na śmierć taka rada na przyszłość. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
marokesz2785

Forum służy dyskusji. Stworzyłeś temat, to chyba nie takie dziwne że ktoś dodaje komentarze, mając odmienne zdanie od Twojego ?

"Nie jest to film jak hamburger czy frytki dla wszystkich lecz bardziej jak krewetki albo jakiś homar dla wytrawnych widzów.
Więc nie dziwie się że taka niska ocena. Ja daje 9 rewelacyjne teksty, gra aktorska i klimat."
"Acha widać, że nie lubisz filmów w których jest mało akcji bo "Innych" oceniłeś na 3 więc to nie dla Ciebie takie filmy"

Twoja dyskusja polega na prostej zasadzie (choć jest to antydyskusja)
-TO NIE JEST FILM DLA CIEBIE
-NIE ROZUMIESZ GO BO JESTEŚ GŁUPI
-TOBIE POLECAM "hamburgery"

No wybacz kolego, ale to nie ja stosuje argument siły.
Więc polecam siłe argumentu. Podobne a jednak całkiem inaczej wygląda.

I wypadało by trzymać się TEMATU
A jak chcesz mi polecić filmy bądź zemną podyskutować na temat innych filmów >inni, drzewo życia, to zapraszam na priv ;)

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Wracając do filmu bo ta dyskusja widzę schodzi na manowce.

Aktorzy wywiązali się ze swoich ról mam namyśli Kevin Spacy oraz Jeremy Irons. Byli bardzo przekonujący tzn. Irons grał kawał skur.. któremu tylko i wyłącznie zależało na zysku, a Specy był wystawiony na próbę tzn. musiał zdecydować czy jest dobry czy zły. Pozostała ekipa też zagrała na wysokim poziomie tzn. wcielili się w swoich bohaterów grali wyraziście. Mam namyśli brak ról drewnianych lub aktorów jednej miny.

Klimat był niesamowity, film przedstawiał kolejno etapy rozwoju histerii i nerwowości.

To są moje argumenty za tym, że film jest warty obejrzenia oraz podobał mi się.

Proszę bardzo teraz przedstaw argumenty popierające twoje zarzuty "Gra aktorska - 2/10"

Jeszcze jedno
"Twoja dyskusja polega na prostej zasadzie (choć jest to antydyskusja)"
-TO NIE JEST FILM DLA CIEBIE - tak napisałem bo ja jeżeli nie podoba mi się jakiś rodzaj filmów nie oglądam bo to jest strata czasu
-NIE ROZUMIESZ GO BO JESTEŚ GŁUPI - nie napisałem tego i nie uważam tak
-TOBIE POLECAM "hamburgery" - niczego Ci nie poleciłem wręcz przeciwnie odradziłem oglądania konkretnego filmu, a jeżeli chcesz to popatrz i go oceń oczywiście subiektywnie.

ocenił(a) film na 5
marokesz2785

Czy na pewno oglądaliśmy ten sam film?
Nie rozumiem, jaka gra aktorska? Jaki klimat? Dla mnie właśnie tego zabrakło!!!!
Ja właśnie szukałem gry na emocjach a nie wybuchów, gwałtów czy szybkiej jazdy rodem z SZYBCY I WKUR****CY ;>. Gra sztuczna, jedynie Irons OBLECI choć bez rewelacji.
Kolego, albo w swoim życiu widział bardzo mało filmów, albo dla ciebie każdy NIEwybuchowy film jest perełką, czy też szansą na pokazanie że jest się "inteligencikiem".
Film mnie absolutnie nie poniósł, wręcz zgasił moją chęć do oglądania tego typu filmów, również o treści dokumentalnej.
Zapomniałem dodać o mega słabej końcówce? Nie zauważyłem gdzie ten film się zakończył...?
Z reguły mam inne podejście do filmów niż większość. Nie oczekuje bezgranicznej realności - jak będę chciał to zobacze sobie dokumentalny o wielkim krachu na rynkach.
ALE! Jeśli wielka korporacja, która od ponad 20 lat? twardo stała na rynku zarabiając gruby szmal, daje plamy (żeby nie powiedzieć du.y) przy prognozowaniu przyszłości i zmienności rynku, to wybacz, nie jest to dla mnie film który mógłbym choć częściowo przełożyć na realny św.
Nie jestem finansistą, oj nie, jednak chyba 1szy lepszy bankier, makler, czy ekonomista, przyzna mi rację że obserwacja giełdy (ogólnie mówiąc), to podstawa w istnieniu na tak dużym rynku!
Także do moich "zarzutów" dokładam absolutny nierealizm, który i tak został pokazany w słąby i nudny sposób.
FIRMY NIE DA SIĘ URATOWAĆ, TRZEBA JAK NAJSZYBCIEJ SPRZEDAĆ UDZIAŁY
The End

Fabuła jak czaa!!!

Odnośnie Twojej obrony - nie wszystko bierze się dosadnie. Twój przykład
"Nie jest to film jak hamburger czy frytki dla wszystkich lecz bardziej jak krewetki albo jakiś homar dla wytrawnych widzów. "
Sorry, no chyba że omawiamy jakies kulinarne ciekawostki. W takim przypadku odpadam <rotfl>

Mam ochotę na frytki - jem frytki
Mam ochotę na homara - jem homara

Propozycja odnośnie zapodania kilku tytułów z b. dobrą (żeby nie powiedzieć WYŚMIENITĄ) grą aktorską, ciągle aktualne ;)

ocenił(a) film na 5
krisimovie

Paul Bettany
Ten jeszcze w miare dobrze zagrał
Takiego niewylewnego, niby przyjaznego, a jednak neutralnego i obojętnego na to co się stanie - on przecież przetrwa

Wydaje mi się że postać realna jak na życie NY i tego całego wyścigu szczurów

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Może jeszcze bardziej obniżysz notę, bo czytając Twoje komentarze mam wrażenie, że film nawet nie zasługuję na to, żeby był wyświetlany w TV czy w Kinie kompletnie nierealny i aktorzy kiepsko grający. Najlepiej napisz do twórców, że Ci się strasznie nie podoba i niech przestaną cokolwiek nakręcać jeżeli chcą robić tego typu film. Mnie się film podobał i nie obniżę noty, Ty możesz wystawić nawet jeden punkt takie masz prawo.

A wracając do mojego pierwszego komentarza, który otworzył dyskusję słyszałeś o metaforze? Napisałem w nim, że gra aktorska i klimat o fabule nic nie wspominałem bo kuleje i zakończenie też jest kiepskie.

Acha pijesz do mojego avatara "Ja właśnie szukałem gry na emocjach a nie wybuchów, gwałtów czy szybkiej jazdy rodem z SZYBCY I WKUR****CY" To właśnie jest moja ulubiona filmowa seria Szybcy i wściekli i możesz pisać, że Ci się nie podoba i inne takie dyrdymały, ale o gustach Człowieku się nie rozmawia więc skończ tą dyskusję. Oceń film i przejdź do następnego filmidła.

Jeżeli chcesz bardzo dobry film w Twoim guście to bym Ci polecił "Zaitgeist świat jutra" trochę jak dokument był na stacji Planet, ale na youtubie na pewno znajdziesz.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
marokesz2785

Strasznie napinasz, nie wiem z jakiego powodu?
Co do "szybkich i wściekłych" to dopiero teraz (po Twoim poście) zerknąłem na Twój avatar. Czysty zbieg okoliczności;)

Nie docierają do mnie Twoje argumenty, Twoja dyskusja też się mija troche z rzeczywistością, bo dając 9 filmowi tylko za jego klimat (którego MOIM zdaniem nie ma) to tak jakby powiedzieć o kimś że jest zajebistym człowiekiem bo np. ciekawą pracę, albo jest ładny, hee.

Zresztą, nieważne, znów się miniesz z odp. więc kończe dyskusję, a myślałem że można na filmwebie troche pokonwersować.

A co do obniżenia noty. 5/10=średni, taki jest dla mnie ten film.

Byyee

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Wcześniej miałeś 6 po dyskusji zmieniłeś na 5.
"Strasznie napinasz, nie wiem z jakiego powodu?" właśnie, ale to Ty, żebym zmienił notę na niższą.

ocenił(a) film na 5
marokesz2785

Nieee
Zakładając konto na FW chciałem mieć m.in dostęp do tematów-forum żeby podyskutować o danym filmie.
Nie jestem jakąś pierdołom żeby zawsze stawiać na swoim, czasem zmieniam zdanie pod argumentacją niektórych użytkowników. Jednak zostane przy 5, bardziej nie bd rzywdził tego filmu ;p

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones