Ale boginie są zimne i niedostępne, a Meryl jest cudowna w swej zwyczajności.Potrafi być piękna ( scena mycia włosów w "Pożegnaniu z Afryką" ), śmieszno - straszna ( Ze śmiercią jej do twarzy), liryczno-przebojowa ( Mama mia), zjawiskowo-magiczna ("Dom dusz")...Jest wspaniała i zarazem taka... przystępna, nie ma w niej chyba za grosz zadęcia.Tak, też ją uwielbiam, ale, traktuję ją trochę jak przyjaciółkę:].

Mnie onieśmiela. Jakbym stanął koło niej i miał coś powiedzieć, to chyba język stanąłby mi w gardle. Na mnie tak działają ludzie wielcy, ba wielcy, Meryl nie jest po prostu wielka, ona jest kwintesencją aktorstwa. Ona jest jak dwadzieścia osób w jednaj - a każda równie wiarygodna, autentyczna, przejmująca. Jakiej wrażliwości i mądrości potrzeba by zrozumieć i wyrazić tak rozmaite emocje. Ja tego po prostu nie ogarniam :-)

Oczywiście, ale jej wielkość i mądrość polega również na nie tworzeniu dystansu między nią a widzem. Jest wspaniała ale i bardzo otwarta, w jej grze aktorskiej a przede wszystkim w jej poza aktorskich wypowiedziach widać też duży dystans do samej siebie.Wiesz, ja zauważyłam taką prawidłowość wśród ludzi, że są osoby, które sposobem bycia, mową ciała, tworzą wokół siebie bariery,nie chcą, by ludzie się do nich zbytnio zbliżali. Natomiast patrząc na Meryl widzę coś odwrotnego, ona lubi ludzi, kocha to co robi, bije od niej wielki spokój i taka pozytywna energia:).Może moja teoria jest troszkę na wyrost, ale podświadomie czuję, że to osoba, której prywatnie trudno nie lubić. Pozdrawiam:)

No to się zgadzamy. Myślę, że podczas rozmowy z osobą tak onieśmieloną jak ja na pewno wytworzyłaby atmosferę, w której udałoby się nam po prostu porozmawiać - jak dwojgu zwykłym ludziom, ale to też byłoby jej zasługą. Również pozdrawiam ;)

Nie potrafi być jednak skomplikowana. Helen Mirren zjada Streep na śniadanie. Grała tak trudne role za które Streep nawet nie próbowałaby się zabrać bo po prostu nie potrafiłaby ich zagrać. Musi być jednak dobrą aktorką bo w mediach kreuje się na wyluzowaną zwyczajną babeczkę, natomiast jej sąsiedzi twierdzą że traktuje ludzi jak robaki i drugiej takiej jędzy ze świecą szukać.

zgodzę się :) jest świetną aktorką i naprawdę przykłada się do każdej roli :) nie ważne kogo ma zagrać - robi to najlepiej jak potrafi a nie żeby tylko reżyser dał już spokój :D

Ogladam ten film po raz enty. I dopiero teraz zauważyłam że Meryl gra od początku jakby ja coś świeżbilo. Od pierwszych scen cały czas zarzuca rękoma wokół głowy. Gdzieś się dotyka. Gdzieś jakby drapie. Macha nogami. Wykonuje cala mase niepotrzebnych ruchow. Takie ADHD. TO wygląda tak jakby czekała na coś co sie ma wydarzyć. Nie mogła się doczekać. No i nagle się doczekała. Swoją drogą to trzeba mieć farta żeby miłość życia przyjechała pod sam dom na totalnym zadupiu.

Clint też to super zagrał, w sumie jak to Clint :)

To jest chyba jedna z lepszych ról aktorskich w historii kina w ogóle. Coś genialnego, co tu pokazała Streep.