Dobrze, że Scorsese odkurzył ten film. Nieco melancholijny, smutny obraz złożony z trzech historii. W pierwszej z nich obserwujemy losy młodej dziewczyny i adorującego ją młodzieńca sprzedającego owoce. Niestety wybranka chłopaka para się prostytucją, przez co nie potrafi spojrzeć mu w oczy i z uśmiechem przyjąć jego planów odnośnie ślubu. Równocześnie obserwujemy trójkę mężczyzn zabawiających się w klubie, pijących drinki i dobierających sobie panie do towarzystwa. Oczywiście, ich losy się skrzyżują. Druga historia przedstawia starego człowieka, który woli zniszczyć swoje uprawy trzciny niż oddać je w ręce Amerykanów. Trzecim wątkiem jest rewolucja mająca "uzdrowić" Kubę. A jak to wszystko wyszło, wiemy z historii. Obok tytułowego kraju, drugim głównym bohaterem jest kamera. Film nakręcony z wyobraźnią, długimi ujęciami (nie są to jakieś 10-minutowe master shoty, ale i tak bardzo miło popatrzeć). Politycznie uproszczony, ale to w niczym nie przeszkadza - strona techniczna rekompensuje wszystko.
Do poczytania: http://esensja.pl/film/dvd/tekst.html?id=11070