Nic tu nie było potwornego. Klimat i akcja jak z klanu albo Na wspólnej. Najważniejsze wątki potraktowane szkicowo i w sposób miałki czyli relacje z rodzicami, wycofanie ,zbieranie zdechłych zwierząt, jakiekolwiek przeobrażanie się w potwora. Głównie to jak świrował z kumplami i popijał. Jeżeli to miał być film biograficzny potwora, kanibala i nekrofila to troche słabo. Raczej quasi-biograficzny albo o zupełnie o kimś innym. NIC tu nie było. Zresztą jak sie daje taki temat jakiemuś podrzędnemu reżyserowi to potem wychodzi taki fragles.
Film jest oparty na komiksie, który napisał facet, który chodził do szkoły z Dahmerem. Wszystko jest powiedziane z jego perspektywy, a oni nie byli zbyt blisko i autor nie miał wglądu w osobistą sytuację Dahmera, dlatego może się to wydawać "miałkie". Jeżeli chcesz bardziej biograficznego filmu to obejrz Dahmer z 2002 roku.
"Film jest oparty na komiksie, który napisał facet, który chodził do szkoły z Dahmerem." I już to jest wystarczająco przerażające. Że ktoś kiedyś znał Dahmera jako "zwykłego", trochę wyalienowanego chłopaka. Nie wszystkie horrory muszą ociekać krwią i trzewiami.