Historyjka opowiedziana przez Deller byłaby nawet znośna, gdyby nie wszechobecna mitologia globalnego ocieplenia (dziewczynka robi eksperymenty naukowe, nauczycielka popiera te brednie). Jako tako rozgarnięty człowiek, myślący samodzielnie, wie, że tzw. globalne ocieplenie spowodowane przez cywilizację jest fałszerstwem i doktryną ssącą miliardy od biednych ku bogatym. Nie rozwodziłbym się nad tym przy takim sobie filmie, gdyby nie to, że scenarzystka i reżyserka w jednym inspirowała się artykułem, bodajże z New Yorkera, w którym inna wierząca w globalne ocieplenie wieszczy koniec świata nim spowodowany. Brrr.