Cały ten lobbing, wszystkie korpy z dużymi wypłatami którzy nie robią żadnej potrzebnej czy produktywnej pracy i dosłownie Zdzisiu z łopata jest jest dużo lepszą częścią społeczeństwa.
co rozumiesz przez: "nie robią żadnej potrzebnej czy produktywnej pracy" ?
Skoro ktoś chce im za ich prace płacić to znaczy że jest ona potrzebna i produktywna
oraz co rozumiesz przez: "Zdzisiu z łopata jest jest dużo lepszą częścią społeczeństwa"
Pod jakim względem lepsza? Jak tą "lepszość" mierzysz i definiujesz? Bo choć może być ci w to ciężko uwierzyć to bardziej przysłuża się społeczeństwu diler sprzedający narkotyki i szastający na lewo i prawo gotówką niż twój pan Zdzisiu z łopatą. Ale żeby to rozumieć trzeba spojrzeć szerzej a nie tylko: korposzczury, nieproduktywna praca, nie należy się im, za co im płacą takie pieniądze.
Widzę, że nie zrozumiałeś komentarza, do którego się odniosłeś. Pomogę Ci ; ]
Autor nieściśle mówi o "produktywnej pracy", dokładnie chodzi mu o pracę, która wytwarza pewne dobra(łyżka, chleb, samochód itp.) Taki rodzaj pracy, sam pewnie się zgodzisz, jest niezwykle pożądany w ogólnie rozumianym społeczeństwie, gdyż pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka oraz tworzy dobrobyt. W przypadku zawodów typu lobbysta, trener personalny, model, urzędnik, aktor etc. one nic nie wytwarzają co można by nazwać dobrem, czyli korzystają("pasożytują") z bogactwa wytworzonego np. przez piekarza. To jest ta właśnie szersza perspektywa ;]
Oczywiście jestem daleki od stwierdzenia, iż takie zawody są nie potrzebne, jednak myślę, że jakby jutro znikły to by się nic nie stało ; ]
bardzo dobrze zrozumiałem o co chodzi ale to ty chyba nie zrozumiałeś w jakich czasach żyjemy. Zawody wytwarzającace dobra (łyżka chleb samochód itp.) są dziś zbędne i to jak one by zniknęły to by się nic nie stało.
i to jest właśnie ta szersza perspektywa.
cz.2
powtarzanie argumentu że piekarz (wytwarzający dobro w postaci chleba) jest bardziej przydatny społeczeństwu niż aktor czy model/(dający światu dobro w postaci igrzysk) jest tak płytkie, że mocno wątpie w tę twoją umiejętność szerszego spojrzenia.
nie wiem czy zauważyłeś ale to właśnie sektor usług ma dziś największy udział w rynkach krajów rozwiniętych i nie jesteśmy już w średniowieczu gdzie wystarczy nam dać chleb i wino i wszyscy prości ludzie zadowoleni. Mamy potrzeby, jesteśmy bardziej rozwinięci niż kiedyś i paradoskalnie zniknięcie ze świata jutro zawodu urzędnik czy aktor przyniosłoby o wiele większe szkody niż zniknięcie hutnika czy piekarza.
twoje argumenty były niezwykle popularne w socjalizmie gdzie pracownik wykonujący dobra materialne, które możesz dotknąć jest bardziej przydatny społecznie niż taki np. psycholog czy trener personalny co jest oczywistą bzdurą powtarzaną przez ludzi będących mentalnie w poprzednim stuleciu.
i wydaje ci się, że świat bez murarza by się zmienił? to spróbuj sobie wyobrazić świat bez urzędnika. Sam sobie odpowiedz na pytanie, brak którego z tych zawodów spowodowałby większy spustoszenie w społeczeństwie. I jeśli nadal twierdzisz że murarz jest bardziej "pożądany w ogólnie rozumianym społeczeństwie" niż urzędnik to bardzo nisko oceniam twoją wiedzę na temat dzisiejszego świata
Przez przypadek przeczytalem tą dyskusję i nie masz absolutnie racji.
teza "Zawody wytwarzającace dobra (łyżka chleb samochód itp.) są dziś zbędne"
jest kompletnie idiotyczna.
Glownym procesem zachodzącym w świecie jest globalizacja, która wypycha jakąkolwiek produkcję do Azji.
W tej rzeczywistości urzędnik jest pasożytem lub rakiem w procesie nadzorującym rozdzial dóbr niewytworzonym najczęściej w danym kraju.
Aktor najczęściej pelni taką samą rolę jak urzędnik, pracuje dla tego samego systemu a bardzo rzadko jest artystą "robiącym" sztukę przez "sz".
poniżej wkleję link opisujący problem
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/jak-globalizacja-wplyn ela-na-przemysl-na-swiecie/
Dlatego tak skoro urzędnika i aktora można porównać do ludzkiego pasożyta, jakikolwiek czlowiek praktykujący zawód wytwarzający jakiekolwiek dobro, jest więcej wart.
Mylisz się. Rzucasz jakimiś sloganami, że urzędnik jest rakiem.... proszę cie
Powinieneś zredefiniować swoją wiedza na temat świata w któym się poruszasz. Ja ci w tym nie pomoge - wytłumaczyłem problem najprościej jak się dało powyżej.
To ty rzucałeś sloganami, kompletnie idiotycznymi zresztą.
Kompletnie nie rozumiesz zachodzących procesów ekonomicznych.
Jak zwykle gdy argumentów brak pozostają tylko ataki ad personam.
Twoje tezy to kwintesencja definicji tzw "społeczeństwa post industrialnego" nieaktualne od 2008 czyli ostatniego kryzysu.
"Zawody wytwarzającace dobra (łyżka chleb samochód itp.) są dziś zbędne i to jak one by zniknęły to by się nic nie stało"
"nie wiem czy zauważyłeś ale to właśnie sektor usług ma dziś największy udział w rynkach krajów rozwiniętych"
To są tezy dotyczące społeczeństwa post industrialnego jakimi uspokajano społeczeństwo zachodnie po kryzysie 1999- 2000, gdy firmy masowo przenosiły produkcję zagranicę i zamykały zakłady produkcyjne.
W USA zamknięto do 2008 około 50 000 fabryk przenosząc produkcję za granicę.
Teraz okazuje się że americanos robią wszystko aby produkcję, na nowo przenieść do USA.
W skrócie: twoje tezy brzmią jak tezy człowieka który zapadł w sen w roku 2004 i obudził się teraz.
Absolutnie nie używam żadnych ataków personalnych tylko ciężko się dyskutuje o ekonomi z kimś kto NIE MA O NIEJ POJĘCIA !!!
Poważnie kolego masz takie braki w tej materii że to aż boli. Popełniasz banalne błędy poznawcze i na ich podstawie wyciągasz błędne wnioski. Na lewo i prawo wysnuwasz tezy opierając się na heurystykach i przytaczasz liczby po raz kolejny błędnie je interpretując i po raz kolejny wyciągając z nich błędne wnioski....
Na spokojnie. Albo robisz to celowo albo nie znasz prostych ciągów przyczynowo skutkowych.
SŁUCHAJ KOLEGO - Ta dyskusja nie ma sensu bo to nie dyskusja. To co ja pisze to są fakty stwierdzone przez mądre głowy tego świata. TO AKSJOMAT a ty próbujesz z tym dyskutować... zupełnie ciebie nie rozumiem. Jesteś w błędzie i nie brnij w to dalej. To już zostało roztrzygnięte, świat już o tym dyskutował, przeanalizował i wydał osąd. SKOŃCZ
czyli nie umiesz podać jednego argumentu na poparcie swoich pustych tez, żałosne.
btw nie jestem twoim kolegą
Ci co nic nie produkują są pasożytami! Jak zniknie piekarz to lobbysta nie będzie miał co jeść i zdechnie z głodu. I co mu po milionach? Naje się nimi?
To samo z murarzem. Nie wybuduje domu to gdzie lobbysta będzie mieszkał? W kartonie?
A dlaczego po prostu nie uznać, że zarówno jedni jak i drudzy są potrzebni? Urzędnik bez murarza straciłby autorytet, gdyby musiał swoją pracę wykonywać na ulicy, a gdyby pozwolić murarzom budować gdzie popadnie, to byłby chaos.
Owszem, w przyszłości wiele dóbr materialnych będzie wykonywane przez roboty w pełni autonomicznych fabrykach, ale jednak ktoś będzie musiał to czasem nadzorować.
Wiele zawodów tylko z pozoru wydaje się zbędna, np.: trener personalny - gdyby nie on, wielu ludzi nie osiągnęłoby w pełni swojego potencjału i nie wymyśliło np. nowych wynalazków.
Aktorzy - gdyby nie oni, nie byłoby filmów, co mogłoby znacząco wpłynąć na pogorszenie psychiki wielu osób, dalej spadek wydajności w pracy i w życiu albo nawet samobójstwa, bo czy to się nam podoba czy nie, czasem potrzebujemy obejrzeć jakiś film, żeby poczuć się lepiej.
Normalnie chodzi mi nie o zawody coś wytwarzające ale o takie które są w jakiś sposób potrzebne, np urzędnik mimo że się go nie lubi jest jednak potrzebny do działania państwa.
A ludzie z tego filmu zajmują się ogólnie mówiąc zarabianiem dla bogatych, robieniem czegoś co działa bo taką mamy gospodarkę i system.
Zgadzam się. Straszny świat lobbystów, pijarowców, marketingu politycznego, młócki medialnej, zimnych suk i pasożytów.
Angielska rodzina królewska wbrew pozorom zarabia na siebie przez reklamę, turystykę itp.
Adwokaci, wbrew pozorom, też na siebie zarabiają. Politycy, też są niestety potrzebni, chociaż spora grupa to darmozjady i szkodniki, co widać najlepiej w Polsce na przykładzie partii rządzącej.
LOL czy ty w ogóle oglądałeś ten film albo czytałeś pierwszy mój komentarz? bo nie wydaje mi się, plus wyskakiwanie z polityką w filmie który nie ma nić z nią wspólnego to jest mania.
No nie, skąd, ten film nic z polityką wspólnego nie miał. To ja muszę ciebie teraz zapytać, czy ty oglądałeś ten film?
Nie ma nic wspólnego z polską polityką więc wyskakanie z pisem jest jak dla mnie oznaką mani
Nieznajomość ortografii idzie najczęściej w parze z brakiem sensu wypowiedzi. I tutaj nie jesteś wyjątkiem.
Jasne, typowe czepianie się jak nie ma się nic mądrego do powiedzenia.
A jeśli uważasz że wrzucanie wszędzie odniesień do pisu jest normalne to ja już nie pomogę.
No właśnie, jak się nie ma nic mądrego do powiedzenia, to nie powinno się zabierać głosu. Znasz tę mądrość, a jednak sam się do niej nie stosujesz. A szkoda. Jak ci przeszkadza jakiekolwiek odniesienie do PiSu to ja też ci nie pomogę. Pisowski elektorat niestety taki drażliwy i prawdy nie trawi. Wolą paski na TVP info. Mogę jedynie złożyć wyrazy współczucia.
No ja właśnie dokładnie o tym mówiłem co teraz pokazałeś.
Skąd wiesz że jestem wyborcą pisu? bo ty tak uważasz? :P
Mi przeszkadza odniesienie do polityki wrzucanej wszędzie bo ludzie nie potrafią odnosić się do niczego nie wspominając partii jakiej się nie lubi.
Co jest manią.
A nie "manją"? ;-))) Co ty z tą manią? Masz jakąś manię na punkcie manii?
No właśnie ja też dokładnie o tym mówiłem, co po raz kolejny pokazałeś. Że formalne braki w wykształceniu przekładają się na prymitywne poglądy, a co za tym idzie, głupie wypowiedzi.
"Mi" na początku zdania?
Mnie na ten przykład zupełnie nie przeszkadzają odniesienia do bieżącej polityki w wypowiedziach, za to nie mogę spokojnie patrzeć i słuchać, jak ktoś kaleczy język ojczysty. (Jeśli to dla kogoś ojczysty oczywiście, bo cudzoziemcowi można wybaczyć).
Sorry kolejny raz odnosisz się do pisowni nie treści i jeszcze argumenty personalne.
Ale oczywiście wiadomo jeśli się pisze pięknie to już sensu czy argumentów używać nie trzeba.
Do tego udawać że się nie rozumiem co druga osoba ma na myśli.
I znowu ty nie widzisz problemu w upolitycznianiu wszystkiego, czyli jesteś częścią problemu.
Bo wiadomo że trzeba wszędzie wrzucać obecną politykę i jeszcze nazywać innych wyborcami tej partii kiedy jej się nie lubi.
I to jest mania.
To nie jest takie proste.
Otóż jedni lobbowali za łatwiejszym dostępem do broni, co przełożyłoby się na rozwój gałęzi przemysłu produkującego broń, mogłyby powstać dodatkowe miejsca pracy i jak było pokazane w filmie - broń w rękach mądrego człowieka może pomóc obronić bezbronną osobę.
Główna bohaterka lobbowała za ustawę zwiększającą kontrolę nad sprzedażą broni, by nie trafiała ona w ręce potencjalnych przestępców, ludzi niezrównoważonych psychicznie. Przejście tej ustawy mogłoby zmniejszyć ilość zabójstw, za czym optowało 3 mln kobiet = te 3 mln kobiet czułoby się bezpieczniej = byłyby bardziej produktywne w pracy.