(...) Valenzuela wykazuje szczere zainteresowanie swoimi postaciami: każdej poświęca wystarczająco uwagi, być może sam jest którąś z nich. Sleepera, Frnkę i Adamsona łączy wzajemna chemia, a solidne kreacje stanowią materiał opałowy intrygującego, ekranowego triolizmu. Koniec końców "Villisca" uczciwie dopracuje się relatywnego uznania trzeźwo myślących widzów: emotywny pierwszy akt filmu budzi tu większe zainteresowanie niż późniejsze minuty, metody straszenia wyegzekwowano metodą chybił trafił (częściej, na szczęście, trafiając w preferencje oglądających), całość uzupełniają melancholijne, opresyjne zdjęcia. "The Axe Murders of Villisca" - film o akceptowaniu siebie i własnej, niekiedy trudnej przeszłości - to niezły horror oraz względnie udany debiut reżyserski.
hisnameisdeath . wordpress . com/2017/02/11/gdyby-john-hughes-wyrezyserowal-film-o-duchach-the-axe-murders-of -villisca-2016