Dwie rzeczy zaskoczyły mnie w tym filmie:
Pierwsza jest taka, że nie sądziłem, iż w horrorze można upchać tyle filozoficznych przemyśleń, od których tutaj aż kipi. W związku z tym dla wielu osób film może być dość ciężki w odbiorze, gdyż nie ma tu w ogóle akcji, nie ma gore, w zasadzie w większości to bardziej dramat niż horror.
Drugą rzeczą są rapowe brzmienia (B-Real z Cypress Hill i Onyx), których się tutaj kompletnie nie spodziewałem, a jako że jestem fanem tego nurtu muzyki, to byłem pozytywnie zaskoczony, choć może nie do końca pasowało to do tematyki i klimatu filmu.
Na pewno nie jest to typowe filmidło o wampirach, dlatego warto obejrzeć.