Jakie więc jest wg Ciebie prawdziwe przesłanie filmu? Obejrzałem film, przeczytałem zalinkowaną przez Ciebie stronę plus kilka innych traktujących o metodzie z filmu, i wciąż nie mogę się zdecydować, czy można temu wszystkiemu wierzyć, czy nie. :) Stąd moje pytanie, bo w malowaniu jestem cieniutki, a Ty chyba masz kompetencje?

Cześć Gusztav :) Nie wiem czy kompetencjami można nazwać moje amatorskie próby malarstwa, aczkolwiek jakieś doświadczenie w tworzeniu sztuki mam. Szkołę też ;) Myślę, że sam fakt iż Penn i Teller maczali swoje magiczne palce w tym filmie mówi wiele o przesłaniu. Jeśli znasz historię ich współpracy oraz ideologii życiowej, wiesz że oboje pragną wielkiego przekrętu, godnego miana sztuczki Houdini-ego naszych czasów... Jeśli masz wątpliwości, proponuję żebyś spróbował tej sztuczki i przekonał się na własne oczy. Tim przecież również cieniutki podobno jest w malowaniu... Myślę, że prawdziwym przesłaniem filmu jest właśnie przekręt sam w sobie i w jaki sposób człowiek może namieszać drugiemu w głowie. Przesłaniem jest samodzielne myślenie i sprawdzanie każdej ideologii lub metody. Przekonywanie się, nie ufanie na ślepo wszystkiemu co widzimy w telewizji bądź kinie nakręconego zgodnie z bardzo ściśle określoną formułą kręcenia dokumentu... Przesłaniem jest kwestionowanie wszystkiego, ponieważ żyjemy w tej chwili w świecie pełnym sztuczek i realistycznej scenografii, które tak naprawdę nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Podobno Albert Einstein powiedział : " Ważną rzeczą, jest nigdy nie przestawać kwestionować. Ciekawość nie istnieje bez powodu..." ( czy to powiedział naprawdę nie wiem, za późno się urodziłam, żeby usłyszeć na własne uszy :) ) .... Pozdrawiam i DO SIEGO roku życzę :)

Cześć Natalis, Dzięki za odpowiedź :) OK, czyli skłaniasz się ku Wielkiej Mistyfikacji, za czym faktycznie przemawia parę argumentów, niemniej zarzuty postawione przez pana z zalinkowanej strony nie są z pewnością rozstrzygające, a inni na innych stronach, opisując swoje doświadczenia, doszli do wniosku, że to, co wymyślił Venison, to faktycznie może być "to". Sam nie wiem...

Nawiasem, trochę nie rozumiem powtarzających się wszędzie komentarzy, w myśl których "przecież to nic strasznego, jeśli Vermeer malował w ten sposób, to tylko świadczy o tym, że miał ciekawą geekowską osobowość" itp., "a poza tym jakież to było pracochłonne" - No nie, to ma jednak zasadnicze znaczenie, bo w takim razie byłby on nie malarzem, tylko "ludzkim aparatem fotograficznym", a jego jedyna wartość jako artysty przejawiałaby się w kompozycji kadru, chyba że czegoś nie rozumiem. Gdyby stwierdzić inaczej, to za malarstwo należałoby uznać też np. kalkowanie fotografii, co jednak instynktownie wszyscy uznaliby za oszustwo. :) Albo więcej: malarstwem byłoby tak samo maszynowe produkowanie drukowanych komputerowo obrazów na płótnie, które można kupić w wielu muzeach jako repliki np. van Goghów czy Vermeerów właśnie (ostatnio widziałem takie w Rijksmuseum).

Film w każdym razie ciekawy, inspiruje do rozmyślań. Osobiście dużo pewniej czuję się w muzyce niż w malarstwie, ale nawet profan wyciągnie z tego wiele dla siebie. :)

Dla mnie te 4 dowody sa wystarczajace, zeby stwierdzic, ze faktycznie Vermeer malowal przedstawiona metoda (wynalazek zlozony z soczewek i luster):
1. Chromatyczna aberracja - charakterystyczne dla soczewek kontury innych kolorow na krawedziach obiektow, np. ludzi
2. Rozmycie obiektow stojacych na pierwszym planie (zbyt blisko soczewki przez co tracily ostrosc)
3. Bledy na obrazach wskazujace na uzywanie wypuklej soczewki, np. pofalowane/zakrzywione skomplikowane wzory na dywanie
4. Nie wiem jak to dobrze opisac, ale byl w dokumencie wynik analizy kilku obrazow i uzyta w nich perspektywa idealnie pokrywala sie z teoria uzywania wynalazku (jest o tym mowa w 21:44, gdzie wspominaja o ksiazce "Vermeer's Camera")