Oglądałam go około rok temu, ale nadal mam go w pamięci i często o nim myślę. Był niezwykły,
miał w sobie wielką siłę, emocje, dramaturgię.
Naprawdę świetny.
Nie ma takiego drugiego.
Jest, nawet dwa:-)
"BULWAR ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA" Billy Wildera
i "ZŁY I PIĘKNY" Vincente'a Minnelli z Kirkiem Douglasem i Laną Turner.
Uwielbiam "Wszystko o EWIE", za pojedynek BETTE z ANNE BAXTER - ta ten jeden raz mówi światu, że jest najlepszą aktorką na świecie, lepszą nawet od BETTE DAVIS. A zaczynała skromnie m.in. jako czarująca Lucy we "WSPANIAŁOŚCI AMBERSONÓW". Kto by pomyślał, że wyrośnie na taką aktorską lwicę. Fenomenalna aktorka.
Scena, gdy siedzi na schodach i opowiada co to znaczy dla niej aktorstwo, co to znaczy sława: o tym, że brawa są jak skrzydła, płaszcz, w którym można się ogrzać, wywołuje wręcz dreszcze. Podobnie, gdy przed lustrem kłania się samej sobie w sukni Bette Davis. To jej film. Wręcz go zdominowała. I dobrze. W końcu to "Wszystko o Ewie", a to ona gra Ewę.
No i ten piorunujący epizod MM - rewelacja!
https://www.youtube.com/watch?v=SKhyLCjIpvw