Filmy fenomenalnego Tajwańczyka nie byłyby tym, czym są gdyby nie wyjątkowy talent pisarski Schamusa. Ten współodpowiada za największe sukcesy Anga ("Jedz i pij mężczyzno i kobieto", "Burza lodowa", "Brokeback Mountain", "Hulk"), jak i klęski ("Przyczajony tygrys", "Ostrożnie, pożądanie").
Bez siebie zapewne nie osiągnęliby tak wiele.
"Hulk" w sukcesach, a "Przyczajony tygrys" i "Ostrożnie, pożądanie" w klęskach? Chyba coś ci się pokićkało...
Bynajmniej.
http://theplaylist.net/remember-late-jonathan-demme-great-video-essay-use-close- 20170426/
Artystycznym? Od samego początku. Od powstania.
Mało który film jest tak świadomy swego pochodzenia (komiks) i igrania z tą materią (dzielenie ekranu na komiksowe kwadraty i prostokąty, stopklatki etc. brakuje tylko dymków na dialogi!). Spełniony eksperyment formalny. W istocie dzieło sztuki audiowizualnej.
Z całym szacunkiem do twojej opinii uważam że wizualnie odstawał już w chwili premiery, zwłaszcza jeżeli weżniemy pod uwagę samego Hulka.
Tym bardziej jeżeli pod uwagę bierzemy jego pozostałe wspominane filmy, trudno mi oznajmić że to jego scenariopisarski sukces.
Nakłaniam do ponownego seansu:-)
Jest to film rzetelny, cechuje go logika, prawda psychologiczna i porządek przyczynowo-skutkowy.
Polecam "Wzburzenie" wg prozy Philipa Rotha to historia o pewnym żydzie, który nie chce być Żydem, chce być sobą. Czyli Philip Roth ("Piętno", "Amerykańska sielanka") w pełnej krasie:-) Plus Ameryka lat 50., trzeszczący w posadach purytanizm, wojna w Korei, Bertrand Russell odbiera Nobla ("Dlaczego nie jestem chrześcijaninem")...
Daje do myślenia!