... po pierwszym odcinku uważam ten film za DOSKONAŁY!
Entuzjazm hamuję tylko dlatego, że nie doszli jeszcze do mojej ukochanej części "paryskiej" (gdzie będę baaaardzo krytycznie oglądać) ale na razie nie mam ŻADNYCH zastrzeżeń, w tym do rewelacyjnie zagranego czarnoskórego Javerta, który "kupił" mnie już po pierwszych minutach. Plus poza tym ogromny za chronologiczne, równoległe prowadzenie mających się spleść wątków różnych postaci - wreszcie adaptacja, w której nie tylko Valjean z Javertem się ganiać będą...
Po Twojej entuzjastycznej opinii mam ochotę obejrzeć. Ale mam też inne motywacje... ^^ Przygotowuję się do matury rozszerzonej z polskiego i zastanawiam się czy ten serial jest na tyle wierny książce, żebym mogła na nim bazować? Bardzo chcę to przeczytać, ale mam też masę innych lektur i maj coraz bliżej. :D Opinie pod filmem z 2012 mówią, że to bardzo okrojona wersja.
Przepraszam, dopiero teraz przeczytałam wiadomość :( Bazowanie na serialu, choć jest niezły, odradzam: sposób pokazania w nim poszczególnych postaci, ich charakterów i motywacji, jest w dużej mierze kwestią interpretacji reżysera i aktorów. Fantyna (przywykłam do polskich wersji imion) jest taka, jak w książce; podobnie, według mnie, dobrze pokazany jest Valjean (wcale nie taki idealny w serialu i powieści, jak w większości adaptacji). Ale już Javert, choć zagrany świetnie, u Hugo był inny. Już nie wspomnę, że BBC w baaardzo okrojony sposób pokazuje, jakim d***m okazuje się na końcu książki Mariusz...
Jestem po ostatnim odcinku. Jest to najlepsza, najpiękniejsza ekranizacja "Nędzników", jaką widziałam. Cudo.
Nieźle ;) Bardzo dobry, nieprzesłodzony Valjean i ciekawy Javert, choć wyjątkowo za to mdły Mariusz. Realia epoki mogą być. Po macoszemu potraktowano, niestety, ukochaną przeze mnie w książce ekipę rewolucjonistów, którzy ledwo przez ten serial przemknęli - choć rozwijał ich chyba tylko serial anime "Shoujo Cosette".
Matka Javerta była bodaj cyganką, biały to on nie był. Kozeta grana przez Chinkę? Teraz się zastanawiam, ilu Chińczyków mogło żyć w Paryżu pod koniec XVIII i na początku XIX wieku, ciekawe pytanie... Typ urody generalnie nie pasuje do opisu postaci dość stereotypowego ideału urody dziewiętnastowiecznego dziewczęcia (nawet nie czepiając się koloru włosów itp.). Z drugiej strony, niczego nie wiemy o rodzicach Fantyny.
Rozumiem, że pan/ pani sobie żartuje, ale nie byłoby to tak szokujące, jak sie może wydawać. Indochiny francuskie znalazły sie pod protektoratem co prawda dopiero w poł XIX w, ale to oznacza, że dużo dużo wcześniej przed wojną Francuzi robili tam rozeznanie i mieli kontakty handlowe (jedwab, przyprawy, kamienie szlachetne). Świat był o wiele mniej zamknięty, niż nam się wydaje.
Potwierdzam, to najbardziej wierna adaptacja, i stosunkowo najdłuższa, jeżeli chodzi o pierwowzór. Wspaniała obsada. Wszystkich rasistów uprzejmie informuję, żę osoba czarnoskóra w XVIII wieku mogła zrobić szaloną karierę. NP A.Puszkin, A.Dumas - ojciec i jego ojciec - generał. i zapewne wiele innych osób także by sie znalazło. Dlatego cCzarnoskóry inspektor policji w Tulonie, który był zamieszkały przez przybyszy ze wszystkich krain leżących nad morzem Śródziemnym - to tym bardziej nic dziwnego.
Cóż, oryginalny Javert czarnoskóry na pewno nie był (też mnie to raziło), ale generalnie mógł być - trzeba pamiętać, że Francja miała swoje terytoria także w Afryce i wielu importowanych stamtąd obywateli mogło mieszkać z powodzeniem w Paryżu. W Europie czarnoskórzy nie byli kojarzeni z niewolnikami, jak w Ameryce.
Jak dla mnie ekranizacja niezła, ale daleka jestem od zachwytów, zwłaszcza po przesłodzony zakończeniu, nie do końca zgodnym z książką.
Jestem po czwartym odcinku i chyba poprzestane... Każdy odcinek coraz gorszy. Odstępstwa od książki, które spłycają i upadlają bohaterow. Aktorzy, z wyjątkiem Jeana Valjena, słabo dobrani..
Z punktu widzenia fana książki uważam ten film za szkodzący jej. Wszystkie postaci, ze szczególnym uwzględnieniem koślawego, pozbawionego charyzmyJeana Valjeana (że też się chciało czarnoskóremu, francuskiemu policjantowi poświęcić mu tyle uwagi...), przerysowane, niewiarygodne, nudne, jakieś takie głupawe. Bardzo nieudana ekranizacja